W niedzielę odbył się nasz kolejny sparing, w
którym zagraliśmy w Widuchowej z mocno faworyzowanym Łabędziem-Gryfhurt. Przewidywania przedmeczowe wzięły w łeb i grając z ogromną
ambicją i animuszem, ulegliśmy nieznacznie 2:3,
prowadząc nawet do przerwy 2:1.
Mecz rozpoczął się od naszego prowadzenia. Sytuację sam na
sam z bramkarzem z zimną krwią wykorzystał "Beton". Wyrównał Dawid Zięcik po niefortunnej interwencji
"Tukana". Przed przerwą zdążyliśmy jeszcze raz
wyjść na prowadzenie za sprawą lidera drużyny, Tomasza Mielca, który
skutecznie wykorzystał rzut karny, podyktowanym po faulu na Węgorzu.
Po przerwie zagraliśmy bardzo nieskutecznie, natomiast lepiej wyglądający pod
względem fizycznym gospodarze najpierw wyrównali po golu Bartka
Łapińskiego, by następnie zdobyć zwycięską bramkę za sprawą niezawodnego
weterana Krzysztofa Bluja.
Dla obu ekip był to ostatni sprawdzian przed startem ligi, zaplanowanym za niespełna dwa tygodnie.
Na mecz tym razem stawiliśmy się w aż 18-osobowym składzie,
dodajmy że po raz pierwszy optymalnym. Gra na boisku w Widuchowej to
zarazem nasze jedyne zaplanowane starcie na tym obiekcie, bo właśnie na
nim będziemy rozgrywać swoje mecze jako gospodarz. Bezsprzecznie pokazaliśmy w Widuchowej swoją
grą, że będziemy jednym z faworytów w walce o awans do A-klasy. Przede
wszystkim mamy już wykrystalizowaną pierwszą "jedenastkę" i spokojnie możemy
czekać na przyjazd Bonusa Rzepnowo. Niestety mankamentem jest słabe
przygotowanie fizyczne części zawodników. Są jeszcze niemal dwa
tygodnie, aby nad tym elementem mocniej popracować. Wartością dodaną
jest w naszym przypadku niesłabnące zaangażowanie, wewnętrzna integracja i
ambicja sportowa. Na tej bazie możemy liczyć na udany start w lidze, a
nawet wygranie jej w debiutanckim sezonie. Nie ma nic przyjemniejszego niż udowodnienie wszystkim niedowiarkom, adwersarzom i oponentom, że Żarczyn też potrafi. Panowie, jesteśmy już trzecią siłą sportową w gminie i na tym nie poprzestaniemy, a biorąc pod uwagę skład oparty na miejscowych zawodnikach, to nawet drugą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz